Witajcie.
Zacząłem właśnie czytać książkę, która dostała jakąś tam nagrodę. Specjalnie poprosiłem panią z biblioteki by dała mi coś, co zostało nagrodzone. Mam cztery takie książki.
Zacząłem ją, czytam, czytam...
Porażka! Jak dla mnie to gniot. Zero wydarzeń, zero akcji, a sama narracja, jak na moje oko, po prostu słaba. A więc, czy to ja się nie znam, czy to może zwyczajnie słaba książka?
Do momentu, do którego doczytałem wydarzyła się w sumie jedna rzecz: główny bohater spotkał się ze swoim agentem w restauracji, ten dał mu umowy do podpisania i czek. Porozmawiali trochę (dialogi też nie powalają), rozeszli się i nic się nie dzieje.
Naprawdę tego nie rozumiem. Czyżbym był odbiorcą masowym, takim, który się kompletnie nie zna? A nawinie myślałem, że potrafię wynajdywać smaczki między wierszami.
Chociaż, kto wie. Może akcja się rozkręci i ten mój "gniot" okaże się jedną z lepszych książek jakie czytałem.
Czas pokaże.
Dobranoc. Dobrej nocy.
Pamiętnik pisany życiem i pragnieniami. Obserwuję świat, wyrabiam opinie i zapisuję wnioski. Odrobinę niezrównoważony, podrapany przez życie człowiek.
czwartek, 26 listopada 2015
piątek, 20 listopada 2015
Chamskie rzeczy
Co sądzicie na temat takich piosenek?
Mnie to się bardzo podoba. Tekst jest tak chory, jak to tylko możliwe. Słucham dużo rapu, jednak z niczym mocniejszym się jeszcze nie spotkałem. Można by to kwalifikować jako czarny humor, choć wiem, że wielu określiło by to mianem choroby psychicznej.Takie teksty wzbudzają kontrowersję. I właśnie o to chodzi.
Nieważne jak mówią; ważne, żeby mówili.
Raperzy często się tego wypierają, ale w ich utworach też można znaleźć trochę komercji.
Piosenka, moim zdaniem, zrobiona perfekcyjnie. Początek chamski, ale w granicach normy, a potem BUM!!! Mózg rozjebany. Jak pierwszy raz tego słuchałem to mnie nieźle poruszyło. I tak właśnie powinno być. Piosenki muszą budzić coś w człowieku.
środa, 18 listopada 2015
poniedziałek, 16 listopada 2015
Wytknij mi błędy
Witajcie
Do napisania postu zainspirował mnie jakiś gość z aska. Zacznę od czegoś, co wiąże się z tematem bloga.Wytknij mi błędy, czyli znajdź absurdy w tekście, który napisałem.
Siedzieli na łodzi już dobrą godzinę. Pogoda wciąż była ładna, zero fal. Łódź nieznacznie posuwała się w nieznaną stronę.- Jestem głodny. - przerwał ciszę Rysiek. - Kiedy po nas ktoś przyjedzie?Rafał spojrzał na kolegę groźnie.- Mówiłem ci już dziesięć razy. - odparł oschle i bez przekonania. - Zaczną nas szukać pewnie dopiero za jakieś trzy godziny. Według planu mieliśmy wrócić za dwie. Pewnie chwilę odczekają, pomyślą, że trochę sobie przedłużyliśmy nasz wypad.- Trzy godziny to za długo, jak dla mojego żołądka. - Rysiek podniósł się z klęczek. - Nie masz jakichś przekąsek na pokładzie?- Coś powinno być w schowku po prawej.Rysiek zerwał się w stronę schowka i pół minuty później pochłaniał paczkę chipsów.- Mogłeś mi wcześniej powiedzieć, że mamy jedzenie.Strasznie kruszył po pokładzie i wycierał tłuste palce o burtę, ale Rafał starał się go ignorować. Brakowało tylko, żeby się pokłócili. Też był głodny. Chciał już wrócić, wziąć prysznic, zjeść coś konkretnego i pobyć trochę jak najdalej od Ryśka i jego braku manier.- Dobre. - zajadał się starymi chrupkami. - Ale mogliby już po nas przyjechać.Zamknij się już!, krzyknął w myślach Rafał. To oczekiwanie źle na niego działało. Był rozdrażniony. A Rysiek robił wszystko, żeby go wkurzyć.Minęła kolejna długa minuta pełna oczekiwania i ciszy.- Dobre batony.- To żarcie jest pewnie przeterminowane. - podniósł oczy na Ryśka. Ten właśnie sprawdzał datę ważności na opakowaniu.- Tylko o miesiąc. - ucieszył się Rysiek. - Czyli można śmiało jeść.- Będzie ci się chciało pić po chipsach. A wody to mamy chyba tylko jedną butelkę. - wskazał na otwarty schowek, w którym pozostały dwa batony, półtoralitrowa butelka wody i… i coś jeszcze. Mały czarny kształt – pistolet. Ale Rafał wiedział, że to co właśnie wziął do ręki to nie broń.Boże, dzięki ci, pomyślał.- Trzymacie spluwę na motorówce? - podniecił się Rysiek. - Czadowo!Rafał przewrócił oczami.- Tak, mamy jeszcze dwa glocki i karabin maszynowy.- Ale czad! - Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu broni. - Gdzie?- Boże, jak ty czasem nie ogarniasz, Rysiek, to bój się Boga.- Ale, że co? - zdziwił się.- To flara, ośle. Nie żaden pistolet. Jeśli zauważymy w oddali helikopter, albo łódź, wystrzelimy ją. Dzięki temu dużo szybciej nas znajdą.- Czadowo.Nastała kolejna chwila spokoju. Minął może kwadrans, a może godzina, kiedy zauważyli w oddali mały punkcik. Ledwie zauważalną kropkę. Wydawało się, że powoli przesuwa się, płynie z północy na południowy zachód. Rafał sięgnął po lornetkę. Tak, to łódź! Bez zastanowienia uniósł rękę ku górze i wystrzelił flarę. Czerwony błysk pomknął ku niebu, by po chwili rozprysnąć się jak mydlana bańka. Oby nas zauważyli, załkał w duchu. Może byli za daleko i zmarnował ich jedyną flarę.- Nareszcie. - Rysiek wstał i przeniósł wzrok z odległego punkcika na twarz Rafała. - Na pewno nas zauważą?- Tak mi się wydaje.- Pić mi się chce – skwitował rudy chłopak.- Jeszcze raz się odezwiesz to wyrzucę cię za burtę.- Stary, coś ty taki nerwowy? Słoneczko przygrzało?- Nie. - spojrzał przez lornetkę – Płyną dalej. Nie zauważyli nas.
Druga część wpisu będzie się tyczyła nienawiści w internecie.
Hejt - czy mnie to rusza?Niby się nie przejmujesz, masz mnóstwo ważniejszych spraw do załatwienia (choćby praca i studia), jednak to siedzi w głowie. I im bardziej sobie wmawiasz, że tego nie ma, to to tym bardziej wwierca się w mózg. Dlaczego to cię tak boli? Przecież niekoniecznie ktoś ma rację, to tylko głupie słowa. Czy to wynika z braku poczucia własnej wartości? Czy nie potrafisz uwierzyć, że coś robisz dobrze? Po swojemu? Dlaczego jesteś taki słaby, człowieku?!
Uważam, że mogę bez skrępowania oglądać Dąbrowskiego. On robi coś co kocha, a przy okazji może z tego żyć. Dla mnie to inspiracja, by nie brać życia takiego jakim jest. On pokazuje, że można osiągać znacznie więcej niż nam się wydaje. Dzięki takim osobom nie poddaję się w realizowaniu swoich ambitnych celów. Jakich? To już moja sprawa.
Pozdrawiam Pana Inspirację.
sobota, 14 listopada 2015
#2 Lekcja pisania
Hej!
Dziś krótko, zwięźle i na temat.
Druga lekcja brzmi - PISZ TAK DUŻO, JAK TYLKO SIĘ DA!
Grając dużo w piłkę stajemy się coraz lepsi, piekąc ciasta uczymy się jak to poprawnie robić. Pisanie wpisuje się w ten schemat. A więc, im więcej tym lepiej!
Ćwiczenie drugie:
Napisz jak rozwinie się historia:
Rosyjski szpieg infiltruje tajną amerykańską bazę, w której przeprowadzane są różnego rodzaju eksperymenty. Przemierzając korytarze natyka się na drzwi z napisem: "Projekt Z". Wchodzi i uginają się pod nim kolana. Nie wierzy własnym oczom, patrzy właśnie na...
Dokończ historię!
(Dokończenie możesz napisać w komentarzu lub wysłać na pisarzembyc@gmail.com)
Ćwiczenia nie przedawniają się! Więc możesz je wykonać i zaprezentować, to co napiszesz w dowolnym czasie.
P.S.
Jeśli wybieracie się na studia, to nigdy nie na dzienne. Jeśli już to zaoczne.
Warte przesłuchania
Pozdrowionka.
Dziś krótko, zwięźle i na temat.
Druga lekcja brzmi - PISZ TAK DUŻO, JAK TYLKO SIĘ DA!
Grając dużo w piłkę stajemy się coraz lepsi, piekąc ciasta uczymy się jak to poprawnie robić. Pisanie wpisuje się w ten schemat. A więc, im więcej tym lepiej!
Ćwiczenie drugie:
Napisz jak rozwinie się historia:
Rosyjski szpieg infiltruje tajną amerykańską bazę, w której przeprowadzane są różnego rodzaju eksperymenty. Przemierzając korytarze natyka się na drzwi z napisem: "Projekt Z". Wchodzi i uginają się pod nim kolana. Nie wierzy własnym oczom, patrzy właśnie na...
Dokończ historię!
(Dokończenie możesz napisać w komentarzu lub wysłać na pisarzembyc@gmail.com)
Ćwiczenia nie przedawniają się! Więc możesz je wykonać i zaprezentować, to co napiszesz w dowolnym czasie.
P.S.
Jeśli wybieracie się na studia, to nigdy nie na dzienne. Jeśli już to zaoczne.
Warte przesłuchania
Pozdrowionka.
piątek, 13 listopada 2015
Koziołek Matołek i Papierowe Miasta
Witaj!
Na pierwszy ogień idzie Jan Dąbrowski.
Jego vlog podoba mi się. Nie chodzi tylko o oprawę wizualną - tło, które nie rozprasza uwagi, wesoła muzyczka lecącą w tle - chodzi głównie o treść. Jan przedstawia tu wiele ciekawych pozycji, które, myślę, są warte polecenia. Omawia je w sposób dość ogólny, nie zdradzając treści, przy czym robi to bardzo oryginalnie. Nie spotkałem się jeszcze z taką formą mówienia w żadnym innym vlogu książkowym. Zachęca do czytania, co jest super sprawą (bo ma dużą siłę przebicia), przy czym filmik potrafi rozbawić.
Jego vlog oceniam na 9/10.
Ciekawostka:
W Pacanowie kozy kują więc Koziołek, mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Pacanowa.
Matołek chciał by i jego podkuto. Nie wiedział jednak, że w Pacanowie "kozami" nazywano kowali.
Chodzi tu o ród Kozów, którzy uprawiali kowalstwo w Pacanowie. Więc Matołek, jak ten debil, łaził po całym świecie, szukając miasta, w którym i tak nie było tego czego szukał.
Zniszczyłem Ci dzieciństwo? Sorry.
Teraz Rob$on.
Robert Kołodziejczyk w swoim filmie omawia Papierowe Miasta. Nie miałem jeszcze przyjemności przeczytania tej książki, ale mam nadzieję, że to w końcu zrobię.
Jego vlog skupia się, w przeciwieństwie do vloga Jana, wokół jednej pozycji. Papierowe miasta dają do myślenia: pytania bez odpowiedzi i odpowiedzi bez pytań (fajnie powiedziane). Podobało mi się również wyodrębnienie dwóch osobowości człowieka: "pokojowej" i "społecznościowej".
Robert omawia książkę w sposób, jak dla mnie, zbyt melancholijny. Sam przekaz jest interesujący, ale oprawa została źle dobrana. Muzyka lecąca w tle i jednostajny ton głosu mogą sprawić, że staniemy się senni i przestaniemy słuchać. Uważam, że filmik powinien być bardziej żywiołowy.
Jego vlog oceniam na 8/10.
Jeśli znasz jeszcze jakichś ciekawych youtuberów, którzy mówią o książkach, to daj znać.
A Ty, jak oceniasz vlogi?
Dziś przedstawiam vlogi: JDabrowsky i Rob$on.
Na pierwszy ogień idzie Jan Dąbrowski.
Jego vlog podoba mi się. Nie chodzi tylko o oprawę wizualną - tło, które nie rozprasza uwagi, wesoła muzyczka lecącą w tle - chodzi głównie o treść. Jan przedstawia tu wiele ciekawych pozycji, które, myślę, są warte polecenia. Omawia je w sposób dość ogólny, nie zdradzając treści, przy czym robi to bardzo oryginalnie. Nie spotkałem się jeszcze z taką formą mówienia w żadnym innym vlogu książkowym. Zachęca do czytania, co jest super sprawą (bo ma dużą siłę przebicia), przy czym filmik potrafi rozbawić.
Jego vlog oceniam na 9/10.
Ciekawostka:
W Pacanowie kozy kują więc Koziołek, mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Pacanowa.
Matołek chciał by i jego podkuto. Nie wiedział jednak, że w Pacanowie "kozami" nazywano kowali.
Chodzi tu o ród Kozów, którzy uprawiali kowalstwo w Pacanowie. Więc Matołek, jak ten debil, łaził po całym świecie, szukając miasta, w którym i tak nie było tego czego szukał.
Zniszczyłem Ci dzieciństwo? Sorry.
Teraz Rob$on.
Robert Kołodziejczyk w swoim filmie omawia Papierowe Miasta. Nie miałem jeszcze przyjemności przeczytania tej książki, ale mam nadzieję, że to w końcu zrobię.
Jego vlog skupia się, w przeciwieństwie do vloga Jana, wokół jednej pozycji. Papierowe miasta dają do myślenia: pytania bez odpowiedzi i odpowiedzi bez pytań (fajnie powiedziane). Podobało mi się również wyodrębnienie dwóch osobowości człowieka: "pokojowej" i "społecznościowej".
Robert omawia książkę w sposób, jak dla mnie, zbyt melancholijny. Sam przekaz jest interesujący, ale oprawa została źle dobrana. Muzyka lecąca w tle i jednostajny ton głosu mogą sprawić, że staniemy się senni i przestaniemy słuchać. Uważam, że filmik powinien być bardziej żywiołowy.
Jego vlog oceniam na 8/10.
Jeśli znasz jeszcze jakichś ciekawych youtuberów, którzy mówią o książkach, to daj znać.
A Ty, jak oceniasz vlogi?
wtorek, 10 listopada 2015
#1 Lekcja pisania
Witaj!
Drugim postem rozpoczynam cykl z serii: Lekcja pisania.
W tego typu postach będą pojawiały się instrukcje, krok po kroku, co należy robić by dobrze pisać.
Pierwszą sprawą jest miejsce do pisania. Trzeba znaleźć swój kącik, gdzie będziemy mieli odpowiedniej wysokości biurko, wygodne krzesło (z oparciem!) i dobre (najlepiej dzienne) światło.
Myślę, że zdecydowana większość osób, próbujących swoich sił w pisaniu, robi to na laptopie. Uważam to za najlepsze rozwiązanie. Pisząc na kartce często zaczynamy się garbić, robimy dużo przekreśleń, a samo tempo pisania jest zbyt wolne. Natomiast laptop (komputer) pozwala przelewać nasze myśli w słowa, z prędkością prawie równą prędkości ich powstawania.
Wygodne miejsce? Jest! Ale co dalej?
Może Ci się wydać to dość błahą sprawą: mowa o poprawnym stosowaniu języka. Mam na myśli ortografię, interpunkcję itp.
To podstawy, niczym fundament, dające podparcie naszym pomysłom przelewanym na papier.
Możesz poświęcać około pięciu minut dziennie na przeglądanie słownika. Dzięki temu utrwalasz poprawną pisownię, ale też poznajesz nowe wyrazy, a tym samym ubogacasz słownictwo.
Kolejną ważną sprawą jest czytanie, niekoniecznie chodzi o książki. To może być cokolwiek. Trzeba nam jak najwięcej styczności z językiem pisanym.
Pierwsze ćwiczenie:
Opisz krótko swój dzień (ok. 1500 znaków ze spacjami) i wyślij go na pisarzembyc@gmail.com
Na pewno przeczytam i postaram się udzielić porad jak rozwijać się dalej. W końcu, sam na tym zyskuję, bo to kolejne miejsce styczności z językiem.
Pozdrawiam
Krzysiek
Drugim postem rozpoczynam cykl z serii: Lekcja pisania.
W tego typu postach będą pojawiały się instrukcje, krok po kroku, co należy robić by dobrze pisać.
Pierwszą sprawą jest miejsce do pisania. Trzeba znaleźć swój kącik, gdzie będziemy mieli odpowiedniej wysokości biurko, wygodne krzesło (z oparciem!) i dobre (najlepiej dzienne) światło.
Myślę, że zdecydowana większość osób, próbujących swoich sił w pisaniu, robi to na laptopie. Uważam to za najlepsze rozwiązanie. Pisząc na kartce często zaczynamy się garbić, robimy dużo przekreśleń, a samo tempo pisania jest zbyt wolne. Natomiast laptop (komputer) pozwala przelewać nasze myśli w słowa, z prędkością prawie równą prędkości ich powstawania.

Może Ci się wydać to dość błahą sprawą: mowa o poprawnym stosowaniu języka. Mam na myśli ortografię, interpunkcję itp.
To podstawy, niczym fundament, dające podparcie naszym pomysłom przelewanym na papier.
Możesz poświęcać około pięciu minut dziennie na przeglądanie słownika. Dzięki temu utrwalasz poprawną pisownię, ale też poznajesz nowe wyrazy, a tym samym ubogacasz słownictwo.
Kolejną ważną sprawą jest czytanie, niekoniecznie chodzi o książki. To może być cokolwiek. Trzeba nam jak najwięcej styczności z językiem pisanym.
Pierwsze ćwiczenie:
Opisz krótko swój dzień (ok. 1500 znaków ze spacjami) i wyślij go na pisarzembyc@gmail.com
Na pewno przeczytam i postaram się udzielić porad jak rozwijać się dalej. W końcu, sam na tym zyskuję, bo to kolejne miejsce styczności z językiem.
Pozdrawiam
Krzysiek
Początek
A gdy już to się uda, ze swych słów upleść książkę. Tak, prawdziwą książkę, pachnącą na półce w księgarni.
To właśnie mój cel: książka... Ale po kolei.
To miejsce będzie służyło do dawania upustu własnej ekspresji. Będą się tu pojawiały teksty moje jak i czytelników. Będziemy pisać ile się da, aż staniemy się prawdziwymi mistrzami pióra.
Na stronie będą także pojawiać się: wskazówki jak dobrze pisać, ciekawostki językowe, recenzje książek, obrazki, gify i filmy (jeśli dobrze pójdzie).
Myślę, że na początek to wystarczy.
Pozdrawiam
Krzysiek
Subskrybuj:
Posty (Atom)