czwartek, 28 stycznia 2016

Zmęczyłem się

Witaj

W ten weekend czeka mnie mnóstwo egzaminów. Niesamowicie ciężko zebrać mi się do nauki. Jednego z wcześniejszych nie zdałem. W piątek poprawka. Jeśli nie zdam, to czeka mnie komisja.
Studia to fajna sprawa, ale też są minusy - trzeba się uczyć. Mam nadzieję, że uda mi się wszystko zdać i mieć chwilę spokoju.
Tak narzekam na te studia, ale co bym zrobił bez nich? Nie mam pracy. Nie lubię się udzielać między ludźmi. Bez presji nauki, bez przymusu uczenia się - czułbym się niejako. Bez celów, wstawałbym rano: nie wiadomo po co. Żadnego planu na kolejny dzień. Brak perspektyw.
Człowiek musi mieć co robić w życiu. Musi mieć zajęcie, obowiązki. Potrzebuje móc na coś ponarzekać.

Obym zdał. Pozdro ze świata smutku.

sobota, 16 stycznia 2016

Ciekawy przypadek B.B.

Jak ciężko coś napisać. Strasznie się spinam, wszystko jest na mus. Każdy zdanie, ba, każdy cholerny wyraz, który napiszę poddaję krytyce. I jest to krytyka negatywna. Po przeczytaniu swoich tekstów, od razu, prosto z mostu jestem z nich niezadowolony. Trzeba mi uwierzyć w siebie.
Trafiam czasem na fajne teksty. Ostatnio wpadłem na blog, gdzie znalazłem coś takiego:
Narysuję sytuację: jeden gość zabrał przez pomyłkę klucze do mieszkania. Przez to drugi koleś musiał jechać do tego pierwszego półtorej godziny metrem, żeby móc się dostać do mieszkania. I napisał:
Jechałem, przez całą drogę nie dając mu zapomnieć, że mam zasrany dzień przez jego lekkomyślność.
W kontekście całego tekstu było to naprawdę zabawne. Byłoby super, gdybym potrafił tak pisać. Zabawnie, wcale nie siląc się na bycie śmiesznym. Tak, by było to lekkie i niewymuszone. Będę pisał i pisał, jeśli mi się to całkiem nie znudzi. Ponoć im więcej piszesz, tym lepiej ci to idzie. Oby to była prawda i moje pseudo-pisarskie umiejętności się rozwiną. I uda mi się w końcu rozpostrzeć skrzydła w tej dziedzinie. Ludzie, gdy będą czytać moją książkę, zachłystywać się będą z zachwytu. Tak, tak, to wspaniała książka, będą mówić. Zaciekawią się na tyle, że aż sprawdzą kto jest autorem. Wpiszą moje nazwisko w wyszukiwarce, spodziewając się, że znajdą kolejne oszałamiające swą wspaniałością pozycje. Natrafią jednak jedynie na moje retuszowane zdjęcia, i zachwycą się mą powierzchownością. Młody, przystojny, a jaki zdolny, powiedzą.
Wszystko skończy się jednak smutno. Wkrótce zapomną o ładnej buzi, i co gorsza, o wspaniałej książce, którą wymęczyłem na przestrzeni czterech lat. Ja, wypalony, bez siły by dalej pisać, zostanę włożony w karty historii. Zapewne spotka się z moim piórem jeszcze kilka młodych, zbłąkanych osób, jednak i one zachwycą się, przetrawią, a potem wypróżnią. I w ten właśnie sposób przepadnę, nie znajdując szczęścia mimo spełnienia marzeń.

środa, 6 stycznia 2016

Ludzie, pomoocy!

Wspominałem już kiedyś o Zbigniewie Stonoga Tutaj

Znalazłem na jego stronie na facebooku coś, obok czego nie można, (nie wolno!), przejść obojętnie. Jest video, które wszystko wyjaśni. Nie wiem jak wstawiać filmy z fb, więc podaję link:
Tu obejrzyj

Jak to obejrzałem, to aż mi serce ścisnęło. Ci ludzie codziennie tak żyją, i to nie jest historia sprzed lat. To się dzieje teraz, w tej chwili. Oni cierpią. Nie mogłem patrzeć na płacz syna tej chorej kobiety.
I co zrobię? Obejrzę, wzruszę się, będę współczuł. I na tym zakończę. Wiem, że Ty też, czytelniku.

Źle, że nie mam pieniędzy. Gdybym miał naprawdę bym pomógł. Na szczęście, za dwa lata, dzięki moim dzisiejszym staraniom, będę miał pieniądze, które stworzą mi możliwość wspomagania takich rodzin. Zapewne, nie tej konkretnej. Ale będę pomagał, bo nie mogę na to patrzeć.

Dziś, choćbym miał nie wiadomo jak szczerze chęci , nie pomógłbym. Najwyżej przesłałbym jednorazowo 100 zł i na tym by się skończyło. Ale to za mało. Za mało bym był spokojny. Kiedy w końcu zdobędę te pieniądze, mam nadzieję, nie zapomnę tego co właśnie tu napisałem. Nie zapomnę o pomaganiu. Nie zapomnę o ludziach.

Obejrzałem też kilka filmików, na których ludzie żebrzą i są - tu bez zaskoczenia - olewani. Ja też zawsze olewam, przechodzę obok, jak gdyby nigdy nic, traktując żebraka jak powietrze. Widziałem ludzi na wózkach, o kulach, którzy trzęsącą się ręką prosili o pieniądze. I jak to rozwiązać. Wrzucę do puszki te cholerne dwa złote... I co dalej? I co, kurde, mam zrobić dalej?

My, ludzie, jesteśmy tak bardzo ułomni w pomaganiu. Jestem zbyt bezsilny. Nie wiem, po prostu nie wiem...



wtorek, 5 stycznia 2016

Co ja wyprawiam?

Spotkałem na asku kilka osób, które umieszczają swoje opowiadania. Co jakiś czas wrzucają kolejne fragmenty swojej twórczości.
Jeden profil mnie naprawdę przeraził. Dziewczyna, która pisze opowiadania, absolutnie nie potrafi tego robić. Nie zna podstaw. Zero. Nul. Brak czegokolwiek. Robi tak straszne błędy, że aż mi się płakać chce. Mój płacz się wzmaga kiedy widzę, że pod jej żenującym opowiadaniem, jest dużo polubień. Naprawdę tego nie mogę pojąć. Ludzie, którzy to lajkują nie widzą tych błędów? Nie widzą, jak okropnym jest to, co ona pisze?
Sama historia jest zwyczajna, wręcz nijaka. I te błędy... nie mogę tego przełknąć. Nie da się nie bulwersować.

Fragment:
"Pytałaś wcześniej skąd ten pomysł by jechać nowego Jorku.. No i wiesz chciałem Ci to wytłumaczyć. Gdy na ostatniej imprezie miałaś taki odlot, powiedziałaś ze jesteśmy z dwóch innych światów.."
" Nie miałam to źle na myśli wiesz o tym, niewiem ile razy mam jeszcze przepraszać." wepchnełam mu się w słowo.
" Ale elly nie chodzi mi o to. Niemam ci tego za złe."


Brak mi słów.

piątek, 1 stycznia 2016

Nieszczęśliwa miłość

Witajcie

Żyjecie jakoś w tym nowym roku? Ja jeszcze nie doszedłem całkiem do siebie. Jutro będę już jak nowonarodzony.

Miłość potrafi być naprawdę smutna. Zazwyczaj tak jest, że jeśli coś może być wspaniałe, może też być równie okropne.
Spotkałem kogoś kogo mógłbym pokochać. Ale to z góry zostaje skreślone. Ledwo kogoś spotkałeś, ledwo człowieka znasz, a tak rozpaczasz. Tak bardzo cię to męczy. Nie przestajesz o tym myśleć. Nawet nie próbujesz - myślisz tylko o tej osobie. I wiesz, że już nigdy więcej jej nie zobaczysz. To takie absurdalne zachowanie, absurdalne uczucia. A jednak, inaczej nie potrafisz.
Tak mi smutno...