Wspominałem już kiedyś o Zbigniewie Stonoga Tutaj
Znalazłem na jego stronie na facebooku coś, obok czego nie można, (nie wolno!), przejść obojętnie. Jest video, które wszystko wyjaśni. Nie wiem jak wstawiać filmy z fb, więc podaję link:
Tu obejrzyj
Jak to obejrzałem, to aż mi serce ścisnęło. Ci ludzie codziennie tak żyją, i to nie jest historia sprzed lat. To się dzieje teraz, w tej chwili. Oni cierpią. Nie mogłem patrzeć na płacz syna tej chorej kobiety.
I co zrobię? Obejrzę, wzruszę się, będę współczuł. I na tym zakończę. Wiem, że Ty też, czytelniku.
Źle, że nie mam pieniędzy. Gdybym miał naprawdę bym pomógł. Na szczęście, za dwa lata, dzięki moim dzisiejszym staraniom, będę miał pieniądze, które stworzą mi możliwość wspomagania takich rodzin. Zapewne, nie tej konkretnej. Ale będę pomagał, bo nie mogę na to patrzeć.
Dziś, choćbym miał nie wiadomo jak szczerze chęci , nie pomógłbym. Najwyżej przesłałbym jednorazowo 100 zł i na tym by się skończyło. Ale to za mało. Za mało bym był spokojny. Kiedy w końcu zdobędę te pieniądze, mam nadzieję, nie zapomnę tego co właśnie tu napisałem. Nie zapomnę o pomaganiu. Nie zapomnę o ludziach.
Obejrzałem też kilka filmików, na których ludzie żebrzą i są - tu bez zaskoczenia - olewani. Ja też zawsze olewam, przechodzę obok, jak gdyby nigdy nic, traktując żebraka jak powietrze. Widziałem ludzi na wózkach, o kulach, którzy trzęsącą się ręką prosili o pieniądze. I jak to rozwiązać. Wrzucę do puszki te cholerne dwa złote... I co dalej? I co, kurde, mam zrobić dalej?
My, ludzie, jesteśmy tak bardzo ułomni w pomaganiu. Jestem zbyt bezsilny. Nie wiem, po prostu nie wiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz