Zimą:
- Jasiu, nosisz czapkę jak cię prosiłam?
- No wiesz, mama. Jak minąłem pierwszy zakręt, tak, że już nie mogłaś mnie widzieć, od razu zdjąłem. W sumie było mi trochę zimno po uszach, ale jestem młody, to nie będę cię słuchał tak dla zasady.
W szkole:
Na przerwie:
- Dostałam 3 z majcy, a ty?
- 4. A nic się nie uczyłam.
- Nie lubię kiedy dostajesz lepsze oceny ode mnie, przecież jesteś głupsza. A poza tym, to znowu ubrałaś te ohydne leginsy, w których wyglądasz jak dziwka.
Na studiach:
- A teraz czas na prezentację Tomka.
Tomek wychodzi na środek.
- Nie przygotowałem nic. Miałem to zrobić wczoraj wieczorem, ale puścili zajebisty film, który, co prawda, kiedyś oglądałem, ale i tak obejrzałem. Były w nim niezłe erotyczne sceny, no i się napaliłem trochę. Najpierw myślałem, że po filmie uda mi się coś ogarnąć z prezentacją, ale musiałem włączyć pornosa i dokończyć dzieła, które rozpoczął film. Niestety, wiadomo czym, obryzgałem garnitur, który był przygotowany na dziś. Leżał przy łóżku, trochę za blisko, jak się okazało. To mój jedyny garniak, mam po starszym bracie. Wiem, że powinienem kupić nowy, ale całą kasę przetracam na fajki i gry na Steamie. Chciałem jeszcze przekupić kogoś z grupy, żeby mi sprzedał swoją prezentację, ale żaden z tych chujów się nie zgodził. W sumie, i tak nie miałbym czym zapłacić. Także ten, nie mam nic, na pocieszenie dodam, że pornos był naprawdę przedni.
W pracy:
- Kowalski, gdzie to zestawienie sprzed tygodnia i dlaczego się znowu spóźniłeś?
- A, bo w tyłku mam taką robotę. Pięć dni w tygodniu, muszę wstawać o szóstej i jeszcze zero wdzięczności.. W dodatku płacicie mi strasznie gówniane pieniądze. Spóźniam się, bo przed robotą idę do baru walnąć dwie setki, żeby jakoś móc oglądać wasze parszywe mordy przez kolejne osiem godzin. Przed wejściem zjadam główkę czosnku, żeby nie było czuć ode mnie wódy. Ale ty i tak byś pewnie niczego nie zauważył, szefie, bo od ciebie czuć szkocką i nigdy nie podchodzisz za blisko, żeby nikt nie wyczuł, a i tak wszyscy wiedzą, że chlejesz na umór. Nie doniosłem na ciebie jeszcze, bo potrzebuję pilnie kasy. A, no i zapomniałbym: to ja porysowałem ci drzwi marcedesa, ty skąpy chuju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz