poniedziałek, 28 grudnia 2015

CHCĘ BYĆ ATRAKTYCJNY!!!

Witajcie!

Chodząc sobie po świecie, mijając ludzi na ulicy czy siedząc w restauracji - chcę być atrakcyjny!
Kiedy się złoszczę, kiedy choruję, i kiedy mam wszystkich dość - chcę być  atrakcyjny!

To choroba dzisiejszych czasów - parcie na bycie atrakcyjnym.
Gdy widzę wszelakiej maści portale społecznościowe - prawie wszystkie, naprawdę - prawie wszystkie, zdjęcia profilowe to selfie. Samojebka to znak dzisiejszych czasów. Ale dlaczego selfie? Czy, po prostu, dziś każdy je robi? I tak, i nie.

Tak - robienie samemu sobie zdjęć rzeczywiście staje się normą.
Nie - no właśnie, nie. Zdjęcia profilowe to w miażdżącej przewadze selfie, ponieważ możemy dobrze na nich wyglądać - być atrakcyjni. A przecież właśnie tego chcemy!

czwartek, 24 grudnia 2015

Ale wstyd!

Żenująca sytuacja:

Jestem sobie w kinie i czekam na seans (zostało jeszcze jakieś 20 minut do rozpoczęcia). Idę do ubikacji, wielkiej potrzeby nie miałem, ale lepiej iść zawczasu, zamiast potem wychodzić w trakcie filmu.
Znalazłem toalety i stanąłem na rozdrożu, po prawej drzwi z trójkątem, po lewej - z kółkiem. Nigdy nie umiałem tego rozróżnić. Szybko wywnioskowałem, że trójkąt to pewnie kobieta w sukience, więc, wyciągając dalsze wnioski, kółko to toaleta męska. Niestety, myliłem się.
Wszedłem zadowolony, ale zaraz za mną jakaś pani...
Szybko wszedłem do kabiny (ale i tak mnie pewnie zauważyła) i załatwiam sprawę. Sikaj, no, sikaj! poganiałem się w duchu. Kobieta tymczasem siedziała w innej kabinie.
Spieszyłem się jak tylko mogłem, żeby opuścić damską łazienkę zanim ona wyjdzie ze swojej kabiny. Zapinam rozporek, wypadam wprost do umywalki, ledwo przepłukałem ręce (nawet nie spojrzałem na mydło), drę papierowy ręcznik, ale oczywiście, jak na złość, nie chciał się rozwijać.
Wytarłem ręce, tak jak je umyłem, czyli byle jak i szybko wyszedłem z toalety.
Ale, jakby nie dość było żenady, w tym samym momencie z męskiej łazienki naprzeciw wyszedł chłopak, który spojrzał na mnie lekko zdziwiony.
Nie zwracając na niego uwagi, ruszyłem szybko przed siebie, zbierając z podłogi resztki godności.


GWIEZDNE WOJNY: PRZEBUDZENIE MOCY

Witajcie!

Film obejrzałem dopiero wczoraj (środa). Aż pięć dni po premierze, ale to i tak szybko, jak na mnie. Rzadko chodzę do kina, przeważnie oglądam filmy długo po premierze.



Czego oczekiwałem od Gwiezdnych Wojen? Fajerwerków i mocy!
Co zobaczyłem wczoraj w kinie? Dobry film! Ale nic więcej...


Co było SŁABE:

1. Czarny charakter: Kylo Ren zawiódł mnie. Myślałem, że będzie super potężny, że będzie siał śmierć swoim fajnym mieczem. A tymczasem, okazał się być zagubionym dzieciakiem, który sam do końca nie wie po czyjej stoi stronie. Nie wspominając już o walce z Rey, którą przegrał, a przecież ona pierwszy raz w życiu miała w ręku miecz świetlny. Słabiutko...

2. Jak dla mnie, zabrakło Jedi. Za mało walki na miecze świetlne, za mało mocy, za mało fantasy!

3. Gdy jeden z trzech potworów na statku Hana Solo złapał Fina, to dlaczego od razu go nie zjadł, tylko targał przez pół statku, jakby czekają aż ktoś go mu zabierze? Jakoś innych, galaktycznych zbirów od razu zjadał.

Co było DOBRE:

1. Akcja! Działo się! Strzelanie i wybuchy! Zdecydowanie na plus.

2. Klony nie zawiodły! Nie trafiły ani jednej postaci przez cały film. Same za to suto obrywały. Klasyka zachowana.


3. No właśnie, klasyka. Oprawa filmu została zachowana z poprzednich części. Innego scenariusza sobie nie wyobrażałem. Film mógłby wtedy stracić swoją magię.

4. Otwarte zakończenie. Jak tu teraz nie chcieć obejrzeć kolejnej części?

5. Piękna Rey!

Kończę post przed czasem, bo się siostra drze, żebym jej wi-fi nie ciągnął.

Pozdro i niech Moc będzie z wami.

piątek, 18 grudnia 2015

Prosto z mostu, wy idioci!

Czas upuścić trochę frustracji narastającej każdego dnia w mojej zgorzkniałej duszy.

Dziwi mnie, dlaczego ludzie tak często są dla siebie mili. Dlaczego się uśmiechają i pomagają.
Przecież kryją w sobie jednocześnie tak dużo nienawiści do innych. Zazdroszczą, chcą być lepsi, chcą by innym nie wychodziło. I nie mów, że ciebie to nie dotyczy. Też tak chcesz. Też zazdrościsz, też nienawidzisz, też masz rany na duszy.
Świat nas tak bardzo krzywdzi, a my wciąż chcemy żyć. Dlaczego?
Może szukamy szczęścia. Może mamy nadzieję, że jednak się uda, a może szczęście samo przyjdzie. Wciąz wierzymy...
A gdybyśmy przestali? Są ludzie, którzy przestali mieć nadzieję. W nich nie ma już woli życia, każdy dzień to tylko kolejny dzień. Nie ma celu, nie ma sensu. Człowiek żyje czekając śmierci. Bo nic innego nie pozostało.
Cholera, to takie trudne.

Nienawidzę was wszystkich tak mocno, jak wy nienawidzicie mnie.



Życzę kurewsko wesołych świąt.

sobota, 12 grudnia 2015

Życiowe momenty

Witajcie

Jest ask z życiowymi momentami. Uważam, że są naprawdę życiowe, więc przytoczę kilka. Mam problemy z internetem i nie dałem wszystkich najzabawniejszych.

 

1. Ten moment, kiedy zbierasz monety w grze na telefonie, dasz raz zagrać znajomemu a on przepierdoli to na jakieś gówno. 

 

2. Ten moment, kiedy jesteś z mamą na zakupach, a ona spotka swoją koleżankę

 

3. Ten moment kiedy nie usłyszałeś co ktoś powiedział, prosisz o powtórzenie, znowu nie usłyszałeś, kiwasz głową i się uśmiechasz. 

 

4. Ten moment, kiedy przy kasie zabraknie Ci pieniędzy, a jest duża kolejka i nie wiesz co zrobić, więc odkładasz rzecz na miejsce i nigdy nie wracasz do tego sklepu.

 

5.  Ten zawał, kiedy prawie wypadł Ci telefon z ręki, ale zdążyłeś go złapać. 

 

 6. Na wf-ie:
Kiedy nikt nie patrzy - grasz 10/10.
Kiedy patrzy chłopak, który Ci się podoba - 2/10. 

 

7.  Ten moment, kiedy mówisz mamie, która idzie do sklepu, żeby kupiła Ci loda, a ona przynosi smak, którego nie lubisz. 

 

8.  *jest gorąco*
*jesz lody*
mama: nie jedz tyle lodów bo będziesz chory, a ja z Tobą po lekarzach nie będę chodzić! 

 

9.  To uczucie, kiedy zabraknie Ci pół punkta do lepszej oceny. 

 

10.  Ten moment, kiedy jebie komuś z buzi, ale jest Ci głupio mu o tym powiedzieć, więc starasz się tego nie wąchać.

piątek, 11 grudnia 2015

Świat, którego pragnę


Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było żyć w idealnym świecie? Jasne, że tak. Wieczorami, gdy ciężko zasnąć wymyślaliśmy idealne scenariusze tego, co mogłoby się zdarzyć. Marzyliśmy o byciu pięknymi i bogatymi, z wieloma talentami, takimi, których podziwiają inni.

A co gdyby wdrożyć ten plan w życie? Okazuje się niestety, że to niemożliwe. I na tym zakończę tę myśl. Lol.

Znalazłem coś genialnego!

Epickie walki bohaterów różnych historii. I to nie jest zwykła kreskówka, tylko prawdziwi aktorzy bardzo przypominający prawdziwe postaci. Oglądając jak Gandalf walczy z Darthem Vaderem (walka zaczyna się dopiero gdzieś w połowie filmiku) nieźle się uśmiałem. Na kanale, z którego wziąłem ten filmik, jest jeszcze dużo innych epickich walk. Polecam obejrzeć. Można spotkać Power Rangers, Thora, predatora, Supermana, Batmana. Jak dla mnie, genialna sprawa!


wtorek, 8 grudnia 2015

Gdyby ludzie zawsze mówili prawdę

Dzieciństwo:
Zimą:
- Jasiu, nosisz czapkę jak cię prosiłam?
- No wiesz, mama.  Jak minąłem pierwszy zakręt, tak, że już nie mogłaś mnie widzieć, od razu zdjąłem. W sumie było mi trochę zimno po uszach, ale jestem młody, to nie będę cię słuchał tak dla zasady.

W szkole:
Na przerwie:
- Dostałam 3 z majcy, a ty?
- 4. A nic się nie uczyłam.
- Nie lubię kiedy dostajesz lepsze oceny ode mnie, przecież jesteś głupsza. A poza tym, to znowu ubrałaś te ohydne leginsy, w których wyglądasz jak dziwka.

Na studiach:
- A teraz czas na prezentację Tomka.
Tomek wychodzi na środek.
- Nie przygotowałem nic. Miałem to zrobić wczoraj wieczorem, ale puścili zajebisty film, który, co prawda, kiedyś oglądałem, ale i tak obejrzałem. Były w nim niezłe erotyczne sceny, no i się napaliłem trochę. Najpierw myślałem, że po filmie uda mi się coś ogarnąć z prezentacją, ale musiałem włączyć pornosa i dokończyć dzieła, które rozpoczął film. Niestety, wiadomo czym, obryzgałem garnitur, który był przygotowany na dziś. Leżał przy łóżku, trochę za blisko, jak się okazało. To mój jedyny garniak, mam po starszym bracie. Wiem, że powinienem kupić nowy, ale całą kasę przetracam na fajki i gry na Steamie. Chciałem jeszcze przekupić kogoś z grupy, żeby mi sprzedał swoją prezentację, ale żaden z tych chujów się nie zgodził. W sumie, i tak nie miałbym czym zapłacić. Także ten, nie mam nic, na pocieszenie dodam, że pornos był naprawdę przedni.

W pracy:
- Kowalski, gdzie to zestawienie sprzed tygodnia i dlaczego się znowu spóźniłeś?
- A, bo w tyłku mam taką robotę. Pięć dni w tygodniu, muszę wstawać o szóstej i jeszcze zero wdzięczności.. W  dodatku płacicie mi strasznie gówniane pieniądze. Spóźniam się, bo przed robotą idę do baru walnąć dwie setki, żeby jakoś móc oglądać wasze parszywe mordy przez kolejne osiem godzin. Przed wejściem zjadam główkę czosnku, żeby nie było czuć ode mnie wódy. Ale ty i tak byś pewnie niczego nie zauważył, szefie, bo od ciebie czuć szkocką i nigdy nie podchodzisz za blisko, żeby nikt nie wyczuł, a i tak wszyscy wiedzą, że chlejesz na umór. Nie doniosłem na ciebie jeszcze, bo potrzebuję pilnie kasy. A, no i zapomniałbym: to ja porysowałem ci drzwi marcedesa, ty skąpy chuju.


niedziela, 6 grudnia 2015

Szanuj głupiego!

Witajcie!

Dziś siedząc na zajęciach (studiuję) słuchałem prezentacji dwóch chłopaków z grupy. Wprawdzie to było raczej referowanie, bo większość czytali z kartki... ale nie o tym mowa.
Mianowicie, jeden z nich, całkiem elokwentny, z dobrym przebijającym przestrzeń głosem prezentował swoją część. I było to całkiem niezłe.
Drugi. Można powiedzieć - lustrzane odbicie pierwszego.
Absolutnie wszystko czytał z kartki, jąkał się przy tym (jakby pierwszy raz widział tekst, który trzyma w ręku), stoi z boku, jego mowa jest cicha i niewyraźna.

I co w takiej sytuacji robi nauczyciel? Pierwszemu dałby 5, drugiemu 3, ale że pracują w grupie dostaną 4. Czy to uczciwe? Jak dla mnie niezbyt, ale to wciąż nie to, na co chcę zwrócić uwagę.

Szanuj głupiego!
Może to nie za fajnie przypinać komuś łatkę "głupi", no ale cóż, przypiąłem.
Drugi z oratorów to człowiek bez prezencji, ze słabym, niedźwięcznym głosem. Mimo młodego wieku duża część włosów zniknęła już z głowy, ma nietwarzowe okulary, przypadkowe ubrania, sylwetka sflaczała.

Tak, tak, Krzysiek, oceniaj, osądzaj do woli. Przecież jesteś ideałem. Tyle, że nie o to mi chodzi. Gdyby tak ten chłopak o siebie zadbał? Zaczął ćwiczyć, dobrze się ubrał, popracował więcej nad prezentacją... O ile lepsza mogłaby stać się prezencja jego i prezentacji? O wiele.

On, niestety, należy do ludzi, którzy się nie starają. Nie dbają o siebie, o to co robią, nie mają celów w życiu. Nie wiem, może on jest geniuszem w jakiejś dziedzinie. Może. A ja się mylę.
Jednak gdyby ktoś z was zobaczył go na ulicy, zapewne pomyślałby to samo co ja.

Nie wiem jak spuentować moją myśl. Chodzi po prostu o to, że są ludzie, którym nie zależy.

Szkoda. Taki stan faktyczny zdecydowanie mi nie odpowiada.


Szanuj mądrego!
W czasie gdy ci dwaj, skrajnie różni, ludzie prezentowali, jeden ze studentów włączył sobie muzykę z telefonu. Była puszczona, co prawda, cicho. Jednak każdy w sali dobrze ją słyszał. Ten student jest całkiem mądrym człowiekiem. Ma trochę wiedzy, ale też, zwyczajnie, otwarty umysł. Dba też o swój wygląd, co widać. Tylko, że przy okazji straszny z niego błazen. Tylko by się wygłupiał, starał wymądrzać i gadał, gadał i gadał.
I dlaczego, do cholery, nie okazuje szacunku chłopakom, którzy przemawiają? Lepszy jest od nich czy co?

I teraz nie wiadomo co gorsze. Czy mądry i bez szacunku, czy głupi i... nieszkodzący nikomu, obojętny. Choć uważam, że mam szersze spojrzenie na świat niż kolega, którego opisałem na początku, to jednak nie zmienia to faktu, że wciąż go szanuję. I kiedy on mówi, słucham.

Przepraszam, że to wszystko takie chaotyczne, ale jakoś ciężko mi wyrazić to, co chcę przekazać.
I piosenka nie na temat. Genialna, nawiasem mówiąc. Trzeba się wsłuchać.



sobota, 5 grudnia 2015

Dwa oblicza tej samej maski

Witajcie!

Słyszeliście o Zbigniewie Stonoga?  Pierwszy raz zobaczyłem go dopiero kilka dni temu. Okrągły gość za okularami. Obejrzałem filmik, na którym, wraz z kilkoma facetami, ujmuje pedofila. Zatrzymują go przed wejściem do bloku, i czekają na policję, którą po akcji pojmania niedoszłego pedofila wezwali.
Po obejrzeniu można by powiedzieć: "spoko gość, ten Stonoga".

Inny filmik, który obejrzałem stawia go w całkowicie innym świetle. Nie będę go opisywał, to po prostu trzeba obejrzeć...

Uśmiałem się nieźle, gdy to oglądałem.

Ten filmik jest, jak dla mnie, fajny. Nie ma poprawnie politycznego pierdolenia o niczym, lania wody jak ten Petru, Kopacz, Szydło i wgl oni wszyscy. Stonoga mówi wprost co myśli i się nie przejmuje. Politycy teraz wykłócają się o sędziów Trybunału. We wszystkich wiadomościach tylko o tym. Kurwa, i co to ma być? Czy to, kto będzie jakimś tam sędzią, ma dla nas, statystycznych Polaków, JAKIEKOLWIEK znaczenie? Niech się zajmą, te "kurwy" robieniem ustaw, które poprawią byt tych, którzy je wybrali.

Pierdolenie o niczym.

Problemy z niczego.

Pustka. Absolutne zero konkretów. Jak tak można? A ludzie patrzą i się bulwersują tym trybunałem, a to nie ma przecież żadnego wpływu na ich życie.

Masowe ogłupienie społeczeństwa!

Płaczę nad losem polaczków.


Obudźcie się ludzie!

wtorek, 1 grudnia 2015

Śmiechłem

hej.

Gniot warty Nobla powoli się rozkręca... Może coś z tego będzie.

Porcja śmiechów chichów.


Dobranoc

czwartek, 26 listopada 2015

Gniot godny Nobla

Witajcie.

Zacząłem właśnie czytać książkę, która dostała jakąś tam nagrodę. Specjalnie poprosiłem panią z biblioteki by dała mi coś, co zostało nagrodzone. Mam cztery takie książki.

Zacząłem ją, czytam, czytam...
Porażka! Jak dla mnie to gniot. Zero wydarzeń, zero akcji, a sama narracja, jak na moje oko, po prostu słaba. A więc, czy to ja się nie znam, czy to może zwyczajnie słaba książka?

Do momentu, do którego doczytałem wydarzyła się w sumie jedna rzecz: główny bohater spotkał się ze swoim agentem w restauracji, ten dał mu umowy do podpisania i czek. Porozmawiali trochę (dialogi też nie powalają), rozeszli się i nic się nie dzieje.

Naprawdę tego nie rozumiem. Czyżbym był odbiorcą masowym, takim, który się kompletnie nie zna? A nawinie myślałem, że potrafię wynajdywać smaczki między wierszami.

Chociaż, kto wie. Może akcja się rozkręci i ten mój "gniot" okaże się jedną z lepszych książek jakie czytałem.

Czas pokaże.



Dobranoc. Dobrej nocy.

piątek, 20 listopada 2015

Chamskie rzeczy


Co sądzicie na temat takich piosenek?

Mnie to się bardzo podoba. Tekst jest tak chory, jak to tylko możliwe. Słucham dużo rapu, jednak z niczym mocniejszym się jeszcze nie spotkałem. Można by to kwalifikować jako czarny humor, choć wiem, że wielu określiło by to mianem choroby psychicznej.






Takie teksty wzbudzają kontrowersję. I właśnie o to chodzi.
Nieważne jak mówią; ważne, żeby mówili.
Raperzy często się tego wypierają, ale w ich utworach też można znaleźć trochę komercji.

Piosenka, moim zdaniem, zrobiona perfekcyjnie. Początek chamski, ale w granicach normy, a potem BUM!!! Mózg rozjebany. Jak pierwszy raz tego słuchałem to mnie nieźle poruszyło. I tak właśnie powinno być. Piosenki muszą budzić coś w człowieku.

środa, 18 listopada 2015

poniedziałek, 16 listopada 2015

Wytknij mi błędy

Witajcie

Do napisania postu zainspirował mnie jakiś gość z aska. Zacznę od czegoś, co wiąże się z tematem bloga.

Wytknij mi błędy, czyli znajdź absurdy w tekście, który napisałem.


Siedzieli na łodzi już dobrą godzinę. Pogoda wciąż była ładna, zero fal. Łódź nieznacznie posuwała się w nieznaną stronę.
- Jestem głodny. - przerwał ciszę Rysiek. - Kiedy po nas ktoś przyjedzie?
Rafał spojrzał na kolegę groźnie.
- Mówiłem ci już dziesięć razy. - odparł oschle i bez przekonania. - Zaczną nas szukać pewnie dopiero za jakieś trzy godziny. Według planu mieliśmy wrócić za dwie. Pewnie chwilę odczekają, pomyślą, że trochę sobie przedłużyliśmy nasz wypad.
- Trzy godziny to za długo, jak dla mojego żołądka. - Rysiek podniósł się z klęczek. - Nie masz jakichś przekąsek na pokładzie?
- Coś powinno być w schowku po prawej.
Rysiek zerwał się w stronę schowka i pół minuty później pochłaniał paczkę chipsów.
- Mogłeś mi wcześniej powiedzieć, że mamy jedzenie.
Strasznie kruszył po pokładzie i wycierał tłuste palce o burtę, ale Rafał starał się go ignorować. Brakowało tylko, żeby się pokłócili. Też był głodny. Chciał już wrócić, wziąć prysznic, zjeść coś konkretnego i pobyć trochę jak najdalej od Ryśka i jego braku manier.
- Dobre. - zajadał się starymi chrupkami. - Ale mogliby już po nas przyjechać.
Zamknij się już!, krzyknął w myślach Rafał. To oczekiwanie źle na niego działało. Był rozdrażniony. A Rysiek robił wszystko, żeby go wkurzyć.
Minęła kolejna długa minuta pełna oczekiwania i ciszy.
- Dobre batony.
- To żarcie jest pewnie przeterminowane. - podniósł oczy na Ryśka. Ten właśnie sprawdzał datę ważności na opakowaniu.
- Tylko o miesiąc. - ucieszył się Rysiek. - Czyli można śmiało jeść.
- Będzie ci się chciało pić po chipsach. A wody to mamy chyba tylko jedną butelkę. - wskazał na otwarty schowek, w którym pozostały dwa batony, półtoralitrowa butelka wody i… i coś jeszcze. Mały czarny kształt – pistolet. Ale Rafał wiedział, że to co właśnie wziął do ręki to nie broń.
Boże, dzięki ci, pomyślał.
- Trzymacie spluwę na motorówce? - podniecił się Rysiek. - Czadowo!
Rafał przewrócił oczami.
- Tak, mamy jeszcze dwa glocki i karabin maszynowy.
- Ale czad! - Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu broni. - Gdzie?
- Boże, jak ty czasem nie ogarniasz, Rysiek, to bój się Boga.
- Ale, że co? - zdziwił się.
- To flara, ośle. Nie żaden pistolet. Jeśli zauważymy w oddali helikopter, albo łódź, wystrzelimy ją. Dzięki temu dużo szybciej nas znajdą.
- Czadowo.
Nastała kolejna chwila spokoju. Minął może kwadrans, a może godzina, kiedy zauważyli w oddali mały punkcik. Ledwie zauważalną kropkę. Wydawało się, że powoli przesuwa się, płynie z północy na południowy zachód. Rafał sięgnął po lornetkę. Tak, to łódź! Bez zastanowienia uniósł rękę ku górze i wystrzelił flarę. Czerwony błysk pomknął ku niebu, by po chwili rozprysnąć się jak mydlana bańka. Oby nas zauważyli, załkał w duchu. Może byli za daleko i zmarnował ich jedyną flarę.
- Nareszcie. - Rysiek wstał i przeniósł wzrok z odległego punkcika na twarz Rafała. - Na pewno nas zauważą?
- Tak mi się wydaje.
- Pić mi się chce – skwitował rudy chłopak.
- Jeszcze raz się odezwiesz to wyrzucę cię za burtę.
- Stary, coś ty taki nerwowy? Słoneczko przygrzało?
- Nie. - spojrzał przez lornetkę – Płyną dalej. Nie zauważyli nas.

 Druga część wpisu będzie się tyczyła nienawiści w internecie.

Hejt - czy mnie to rusza?

Niby się nie przejmujesz, masz mnóstwo ważniejszych spraw do załatwienia (choćby praca i studia), jednak to siedzi w głowie. I im bardziej sobie wmawiasz, że tego nie ma, to to tym bardziej wwierca się w mózg. Dlaczego to cię tak boli? Przecież niekoniecznie ktoś ma rację, to tylko głupie słowa. Czy to wynika z braku poczucia własnej wartości? Czy nie potrafisz uwierzyć, że coś robisz dobrze? Po swojemu? Dlaczego jesteś taki słaby, człowieku?!




Uważam, że mogę bez skrępowania oglądać Dąbrowskiego. On robi coś co kocha, a przy okazji może z tego żyć. Dla mnie to inspiracja, by nie brać życia takiego jakim jest. On pokazuje, że można osiągać znacznie więcej niż nam się wydaje. Dzięki takim osobom nie poddaję się w realizowaniu swoich ambitnych celów. Jakich? To już moja sprawa.

Pozdrawiam Pana Inspirację.

 

sobota, 14 listopada 2015

#2 Lekcja pisania

Hej!

Dziś krótko, zwięźle i na temat.

Druga lekcja brzmi - PISZ TAK DUŻO, JAK TYLKO SIĘ DA!

Grając dużo w piłkę stajemy się coraz lepsi, piekąc ciasta uczymy się jak to poprawnie robić.  Pisanie wpisuje się w ten schemat. A więc, im więcej tym lepiej!

Ćwiczenie drugie:
Napisz jak rozwinie się historia:

Rosyjski szpieg infiltruje tajną amerykańską bazę, w której przeprowadzane są różnego rodzaju eksperymenty. Przemierzając korytarze natyka się na drzwi z napisem: "Projekt Z". Wchodzi i uginają się pod nim kolana. Nie wierzy własnym oczom, patrzy właśnie na...

Dokończ historię!
(Dokończenie możesz napisać w komentarzu lub wysłać na pisarzembyc@gmail.com)

Ćwiczenia nie przedawniają się! Więc możesz je wykonać i zaprezentować, to co napiszesz w dowolnym czasie.

P.S.
Jeśli wybieracie się na studia, to nigdy nie na dzienne. Jeśli już to zaoczne.


 Warte przesłuchania
 Pozdrowionka.

 

piątek, 13 listopada 2015

Koziołek Matołek i Papierowe Miasta

Witaj!

Dziś przedstawiam vlogi: JDabrowsky i Rob$on.


Na pierwszy ogień idzie Jan Dąbrowski.
Jego vlog podoba mi się. Nie chodzi tylko o oprawę wizualną - tło, które nie rozprasza uwagi, wesoła muzyczka lecącą w tle - chodzi głównie o treść. Jan przedstawia tu wiele ciekawych pozycji, które, myślę, są warte polecenia. Omawia je w sposób dość ogólny, nie zdradzając treści, przy czym robi to bardzo oryginalnie. Nie spotkałem się jeszcze z taką formą mówienia w żadnym innym vlogu książkowym. Zachęca do czytania, co jest super sprawą (bo ma dużą siłę przebicia), przy czym filmik potrafi rozbawić.
Jego vlog oceniam na 9/10.



Ciekawostka:
W Pacanowie kozy kują więc Koziołek, mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Pacanowa.
Matołek chciał by i jego podkuto. Nie wiedział jednak, że w Pacanowie "kozami" nazywano kowali.
Chodzi tu o ród Kozów, którzy uprawiali kowalstwo w Pacanowie. Więc Matołek, jak ten debil, łaził po całym świecie, szukając miasta, w którym i tak nie było tego czego szukał.
Zniszczyłem Ci dzieciństwo? Sorry.


Teraz Rob$on.
Robert Kołodziejczyk w swoim filmie omawia Papierowe Miasta. Nie miałem jeszcze przyjemności przeczytania tej książki, ale mam nadzieję, że to w końcu zrobię.
Jego vlog skupia się, w przeciwieństwie do vloga Jana, wokół jednej pozycji. Papierowe miasta dają do myślenia: pytania bez odpowiedzi i odpowiedzi bez pytań (fajnie powiedziane). Podobało mi się również wyodrębnienie dwóch osobowości człowieka: "pokojowej" i "społecznościowej".
Robert omawia książkę w sposób, jak dla mnie, zbyt melancholijny. Sam przekaz jest interesujący, ale oprawa została źle dobrana. Muzyka lecąca w tle i jednostajny ton głosu mogą sprawić, że staniemy się senni i przestaniemy słuchać. Uważam, że filmik powinien być bardziej żywiołowy.
Jego vlog oceniam na 8/10.



Jeśli znasz jeszcze jakichś ciekawych youtuberów, którzy mówią o książkach, to daj znać.

A Ty, jak oceniasz vlogi?






wtorek, 10 listopada 2015

#1 Lekcja pisania

Witaj!

Drugim postem rozpoczynam cykl z serii: Lekcja pisania.
W tego typu postach będą pojawiały się instrukcje, krok po kroku, co należy robić by dobrze pisać.

Pierwszą sprawą jest miejsce do pisania. Trzeba znaleźć swój kącik, gdzie będziemy mieli odpowiedniej wysokości biurko, wygodne krzesło (z oparciem!) i dobre (najlepiej dzienne) światło.
Myślę, że zdecydowana większość osób, próbujących swoich sił w pisaniu, robi to na laptopie. Uważam to za najlepsze rozwiązanie. Pisząc na kartce często zaczynamy się garbić, robimy dużo przekreśleń, a samo tempo pisania jest zbyt wolne. Natomiast laptop (komputer) pozwala przelewać nasze myśli w słowa, z prędkością prawie równą prędkości ich powstawania.

Wygodne miejsce? Jest! Ale co dalej?
Może Ci się wydać to dość błahą sprawą:  mowa o poprawnym stosowaniu języka. Mam na myśli ortografię, interpunkcję itp.
To podstawy, niczym fundament, dające podparcie naszym pomysłom przelewanym na papier.
Możesz poświęcać około pięciu minut dziennie na przeglądanie słownika. Dzięki temu utrwalasz poprawną pisownię, ale też poznajesz nowe wyrazy, a tym samym ubogacasz słownictwo.
Kolejną ważną sprawą jest czytanie, niekoniecznie chodzi o książki. To może być cokolwiek. Trzeba nam jak najwięcej styczności z językiem pisanym.

Pierwsze ćwiczenie:
Opisz krótko swój dzień (ok. 1500 znaków ze spacjami) i wyślij go na pisarzembyc@gmail.com

Na pewno przeczytam i postaram się udzielić porad jak rozwijać się dalej. W końcu, sam na tym zyskuję, bo to kolejne miejsce styczności z językiem.

Pozdrawiam
Krzysiek

Początek

Witaj, czytelniku!

Mam na imię Krzysiek i jestem tu, by razem z Tobą nauczyć się dobrego pisania. By tworzyć z satysfakcją i radością, coś co będzie cieszyło nas i naszych czytelników.
A gdy już to się uda,  ze swych słów upleść książkę. Tak, prawdziwą książkę, pachnącą na półce w księgarni.
To właśnie mój cel: książka... Ale po kolei.
To miejsce będzie służyło do dawania upustu własnej ekspresji. Będą się tu pojawiały teksty moje jak i czytelników. Będziemy pisać ile się da, aż staniemy się prawdziwymi mistrzami pióra.

Na stronie będą także pojawiać się: wskazówki jak dobrze pisać, ciekawostki językowe, recenzje książek, obrazki, gify i filmy (jeśli dobrze pójdzie).
Myślę, że na początek to wystarczy.

Pozdrawiam
Krzysiek